Krótkie związki

Mam 37 lat i byłem już w kilku związkach, jednak żadem z nich nie przetrwał dłużej niż kilka miesięcy. Za każdym razem, gdy kogoś poznaję, na początku jest cudownie, ale wkrótce dopada mnie znudzenie i poczucie, że do siebie nie pasujemy. Zaczynam się wycofywać i zajmować się własnymi sprawami. Bardzo chciałbym się zaangażować i spędzić z kimś całe życie. Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, czy jestem zdolny do bycia z kimś na dłużej. Proszę o radę, co mam zrobić.

Mariusz

Panie Mariuszu, problem który Pan porusza jest bardzo ważny i dotyczy wielu osób. Nieudane próby tworzenia relacji z kobietami przyczyniają się do zwiększonego poczucia frustracji, niepokoju i uruchamiają wiele wątpliwości. Zapewne porównuje się Pan do długotrwałych związków obserwowanych w otoczeniu, co może powodować zachwianie wiary w siebie i zmniejszać poczucie wartości. Panie Mariuszu, proszę zauważyć, że historia każdej osoby jest zupełnie inna i należy indywidualnie rozpatrywać dany problem. Zdolność do tworzenia długotrwałych związków opartych na wzajemnej miłości i zaufaniu jest oznaką dojrzałości. Dojrzałość natomiast to odpowiedzialność, umiejętność zadbania o siebie i o bliskie osoby, to niezależność. Oczywistym jest, że przychodzi wraz z wiekiem i doświadczeniami. Mężczyźni nie tylko dojrzewają później fizycznie, ale też emocjonalnie i społecznie. Z tego powodu są znacznie później gotowi na zawarcie długotrwałych związków. Zastanawia Pana to, czy kiedykolwiek będzie Pan gotowy na taki związek. Z listu wybrzmiewa gotowość i pragnienie, chęć zaangażowania się, jedyny problem to jak to zrobić… Żeby rozwiązać problem, niezbędne jest zrozumienie przyczyn mechanizmu. Nie bez powodu ważny jest wiek i długość trwania dotychczasowych związków. Wiek 37 lat określa się mianem dorosłości, a jedną z jego cech jest budowanie dojrzałych i trwałych związków interpersonalnych. Za zbyt szybkie znudzenie partnerką może być odpowiedzialny stan zakochania, który błyskawicznie przychodzi i przemija. Trzeba zdawać sobie sprawę, że to naturalny cykl związku. Być może jest Pan „uzależniony” od uczucia euforii, fascynacji, pożądania, które towarzyszą zakochaniu oraz poznawaniu nowej osoby. Początkowe kilka miesięcy to również czas idealizacji partnera. Kiedy emocje opadają, a wraz z nimi poziom endorfin – hormonów szczęścia, zaczynamy dostrzegać prawdziwy obraz drugiej osoby, bardziej zwyczajny i… nudny. U podstaw problemu często leży lęk przed bliskością i zależnością. Ich źródeł zazwyczaj można doszukiwać się już w dzieciństwie. Są one często nieuświadomione i jedynie pomoc specjalisty pomaga w ich odkryciu. Być może obawia się Pan odrzucenia, zranienia albo tego, że ktoś „zawładnie Pana światem”, do którego Pan tak chętnie powraca po rozstaniach. A może chce Pan uniknąć zobowiązań, które wiążą się z długotrwałą relacją. Te, czy inne przekonania wywołują konflikt wewnętrzny. Z jednej strony każdy chce kochać i być kochanym, a z drugiej często bardzo trudno się zaangażować. Panie Mariuszu, koniecznie proszę się przyjrzeć partnerkom, które Pan wybiera. W czym są do siebie podobne? Jakie powtarzalne schematy zachowań Pan zauważa? Na ile one są gotowe tworzyć stałe związki i na ile one obawiają się bliskości czy zaangażowania? Jak Pan sam już zapewne zauważył przyczyn jest wiele, dlatego serdecznie polecam kontakt z terapeutą. Nową formą pomocy są konsultacje on-line dostępne również na Naszym portalu. Ponadto zachęcam do przyglądania się własnym uczuciom i emocjom. Wiele osób z problemem podobnym do Pana, ma trudność z nazywaniem ich i uświadomieniem. Dobrym pomysłem jest założenie dzienniczka emocji, w który będzie Pan wpisywał doświadczane uczucia i sytuacje, które je wywołały.

Aneta Cieśla, psycholog

Podobne wpisy